Świstnęły szable i ostrze szczęknęło o ostrze. Błyskawicowe zygzaki szabli Bohuna były tak szybkie, że przerażone oczy obecnych nie mogły za nimi nadążyć - zdało im się, że pan Michał całkiem jest nimi otoczony, pokryty i że Bóg jeden chyba zdoła go wyrwać spod tej nawałności piorunów. Ciosy zlały się w jeden nieustający świst, pęd poruszanego powietrza uderzał o twarze. Furia watażki wzrastała; ogarniał go dziki szał bojowy - i parł przed sobą Wołodyjowskiego jak huragan - a mały rycerz cofał się ciągle i tylko się bronił. Wyciągnięta jego prawica nie poruszała się prawie wcale, dłoń tylko sama zataczała bez ustanku małe, ale szybkie jak myśl półkola i chwytał szalone cięcia Bohunowe, ostrze podstawiał pod ostrze, odbijał i znów się zasłaniał, i jeszcze się cofał, oczy utkwił w oczach Kozaka i śród wężowych błyskawic wydawał się spokojny, jeno na policzki wystąpiły mu plamy czerwone.
Свистнули сабли, и острие звякнуло об острие. Сабля Богуна мелькала в воздухе с быстротою молнии – испуганные взоры присутствующих не успевали за нею следить, им казалось, вкруг пана Михала сомкнулось кольцо сверкающих зигзагов, грозя его испепелить, и лишь господь властен вырвать маленького рыцаря из этого огненного круга. Отзвуки ударов слились в протяжный свист, воздух, взвихрясь, хлестал по лицам. Ярость атамана с каждой секундой возрастала; в исступлении обрушился он на противника подобно урагану – Володыёвский только отступал и защищался. Правая его рука, выставленная вперед, была почти неподвижна, только кисть без устали описывала малые, но быстрые, как мысль, полукруги, отражая бешеные Богуновы удары; клинку подставляя клинок, уставя очи в очи атамана, Володыёвский в ореоле змеящихся вокруг него молний казался спокойным, лишь на щеках его проступили красные пятна.